Ciężko patrzy się na ten film. Ciężko nie dlatego, że pokazuje on pewne zło, które dotknęło i dotyka Karolinę, ale dlatego, że to wszystko co widzimy na ekranie otacza nas codziennie na ulicach. Jej dramat to tylko jeden z miliona podobnych cichych dramatów, które rozgrywają się w co drugim domu na peryferiach.
Mam szacunek do tej dziewczyny bo radzi sobie w świecie w którym wymiękają twardziele, którzy wpadają w alkohol i narkotyki. Karolina nie użala się nad sobą i nie ma do nikogo pretensji. Twarda sztuka, która nie zasłużyła na życie w patologii, ale nie poddaje się, ma ona w sobie pewną szchaletność, jeśli w jej wypadku można o takim atrybucie mówić.
Film wzrusza autentycznością opowiadanej historii. Szkoda mi tej dziewczyny i szkoda mi ludzi, których zniszczyła patologia w której się wychowali i którzy mieli pecha w życiu. Miejmy tylko nadzieję, że przynajmniej jakaś część z nich będzie miała na tyle dużo samozaparcia i wytrwałości żeby z tego wyjść.