Obejrzałem po raz kolejny, wczoraj wieczorem, i podtrzymuje moje stwierdzenie sprzed lat że nie rozumiem zachwytów nad rolą Gietner. Za to Karolina Sobczak wypada naprawdę bardzo naturalnie i to prędzej Jej należały się wszystkie te nagrody i wyróżnienia. Iw wiem że dziewczyny improwizowały i miały zagrać „siebie same” ale Gietner jest lekko spięta i czasem ma sie wrażenie ze recytuje swoje teksty bez emocji natomiast Sobczak nie boi się kamery i czuje się swobodnie i bardziej zal ze to Ona nie zagrała już potem w niczym konretnym