Coś takiego było:
"podjarał się jak mrówka okresem",
"dzień dziecka się skończył",
"to pij duszkiem nie czuć kwacha"
i mój ulubiony:
"mojego starego, który poszedł po pomidory i nie wrócił do tej pory".
Teksty niektóre powalają, ale czasami musiałam się zastanowić o co chodziło w tych dialogach, bo w tym ulicznym żargonie zgubiłam sens.
Mnie się najbardziej podobał dialog w toalecie:
-co ty tu chciałaś?
-nic...
-to po co tu przyszłaś?
-przyszłam się załatwić...
-pomyliłaś sie! tutaj jest palarnia!
-ale ja...
-nie ma żadnego "ale"! bujaj sie suko!
the best!! :D
Jarać się tekstami to można w "psach" albo "dniu świra", w tym filmie ja nie widzę w tym nic śmiesznego...