Jak była samotną matką mieszkającą w Domu Samotnej Matki do nie była człowiekiem. Dopiero jak zaczęła pracować i zdobyła własne mieszkanie to stała się człowiekiem. Wyrzućcie zdanie "Dziś udało jej się wyjść na ludzi", bo wstyd to czytać...Pomyśleć, że jeszcze wczoraj nie była człowiekiem, a być może nawet jutro już nim nie będzie...
wcześniej może była nawet bardziej człowiekiem niż jest teraz zależy jak kto patrzy...swoją drogą jak widzę 'wyjść na ludzi' to sformułowanie kojarzy mi się z jakimś kołtuństwem, tak jakby młodość miała być idealna, a zazwyczaj jest pełna błędów i naiwności...społeczeństwa zazwyczaj są zakłamane w najprostszych sprawach, taka ludzka natura...
Tą biografię pisał ten sam idiota, co Aleksandry Gietner, czyli Tereski. Proponuję też, napisać własną, po polsku.