Moim zdaniem od debiutu na ekranie jako pan Yapa, Sławek nie zestarzał się ani trochę. Zawsze
ta sama twarz. W moich oczach zaczynał od postaci żałosnego, rapującego dziadkia, który udawał
nastolatka. Dzięki tytułom, których widziałem prawie 50, poprawiła się moja jego ocena, ale na
zawsze pozostanie panem Japą...